Koniec 2007 roku postanowilem spędzić dość oryginalnie, bo nad morzem w Świnoujściu.
Muszę przyznać, że nie byłem osamotniony w tym pomyśle i Świnoujście odwiedziło w tym czasie sporo gości. Wyjazdy nad morze w okresie świąteczno-noworocznym stają sie coraz popularniejsze. Ale czego się nie robi dla uniknięcia tłoku na Krupówkach ;)
Krótko po przyjeździe i spacerze po Placu Słowiańskim i Nabrzeżu Władysława IV udałem się do Niemiec, a konkretnie do Heringsdorfu. Spacer mmiejscowa pormenadą i brzegiem morza jest zawsze przyjemny.
Z drugiej jednak strony nie ma jak nasza rodzima świnoujska promenada i najszersza plaża w Polsce.
Następnego dnia dobrze zapowiadająca się pogoda sprowokowała mnie do z niecierpliwością oczekiwanej pieszej wycieczki plażą do Ahlbecku przez dawną granicę dzielącą oba kraje. Chciałem osobiście przekonać się jakie to uczucie przekroczyć granicę dzielącą tyle dziesięcioleci plażę na dwie części. Trudno było mi sobie wyobrazić, że w przygranicznych krzakach nie czatuje już na amatorów nielegalnego pokonywania płotu granicznego polski lub niemiecki strażnik.
Trzeba przyznać, ze wrażenie jest niezapomniane. Całkowity brak płotu, zdemontowane tablice, tabuny Niemców robiące bez umiaru zdjęcia i wreszcie poczucie wolności. Nikt nas nie zatrzymuje, nie sprawdza. Jedynie słupy graniczne przypominają, że tu konczy się Polska, a zaczyna Bundesrepublik Deutchland.
Wejscie Polski do strefy Schengen jest rzeczywiście przełomowym wydarzeniem i troche chyba niedocenianym przez część rodaków zamieszkującą centrane dzielnice.
Jest jeszcze jeden plus otwarcia granic. Można teraz korzystać z naprawdę długich spacerów. Wycieczka plażą ze Świnoujścia do Bansinu daje możliwość pochłonięcia pokaźnej dawki jodu. Korzystają z tego również Niemcy pokonując kilometry plaży aż do wiatraka Stawa Młyny. Podczas takiej wycieczki możemy często zobaczyć wpływający do portu prom lub statek handlowy.